siłaczka
padłam w "dużym" pokoju
ON padł w sypialni
JA: myś, zaniesiesz mnie do łóżka?
ON: a przyniesiesz mnie tam, żebym mógł cię zanieść?
no i dalej siedzę
padłam w "dużym" pokoju
ON padł w sypialni
JA: myś, zaniesiesz mnie do łóżka?
ON: a przyniesiesz mnie tam, żebym mógł cię zanieść?
no i dalej siedzę
jedziemy
JA: czemu nic nie mówisz?
ON: prowadzę
tyle.
padam na kanapę.
JA: kochanie, przytul mnie
ON:
(...)
latem. wypad nad morze w nocy, z przyjaciółmi.
JA: kochanie, przytul mnie
ON:
taka sytuacja.
JA[z łazienki]: ty z nim rozmawiasz?!
ON[z kuchni]: a ty rozmawiasz z samochodem
JA: bo z samochodem trzeba rozmawiać
ON: z kotem też
;-)
ON: nie zmieniaj pasa na skrzyżowaniu
JA: zawsze tak robię
ON: błąd
JA[patrzę we wsteczne]: ale ten za mną też tak zrobił
ON: nieważne
JA: wszyscy tak robią
ON: nic mnie to nie obchodzi, ty masz jeździć przepisowo
pffff.
środek awantury
JA: cholera! trzeba było cię bzyknąć i kopnąć w dupę!
ON: właśnie. trzeba było cię bzyknąć i kopnąć w dupę, ale człowiek młody i głupi był!
jesssu, jak ON mnie czasami wkurza.
a no tak. dlatego z NIM jestem.
ON[w półśnie wychyla się za łóżko]: wyrzuciłem swoją kołdrę?
JA: tak
ON: czemu?
JA: nie wiem
ON: to śpimy pod jedną
.
ON: tylko żebym teraz tej nie wyrzucił
hm.
przestałam się śmiać jakieś 20 min. później. i też znowu zasnęłam
jedziemy.
ON[siedzi z założonymi rękoma]: już bardziej usypiająco nie może być?
JA: to chilli zet
ON: zzzz
JA: weź się bujaj
ON: zzzzzz
JA: nie rób z siebie królewny
ON: jesteś tylko drajwerem, więc milczysz i jedziesz. prosz.
powiedziała królewna ;-)
JA: właśnie tak tańczę salsę
ON: poka
no i od paru dni razem tańczymy.
ON leży i robi dźwięki. JA tańczę.
właściwie można tak tańczyć każdą muzykę. serio.
nie. nie czujemy się gorzej ;)
ON [idzie i śpiewa]: wsiąść do pociągu byle jakiego
JA: ooo to była moja ulubiona piosenka, gdy miałam 5 lat
ON: chciałaś wsiąść do pociągu byle jakiego?
JA: mhm
ON: e, to ja nie, bo zawsze był tłok, a ja nie lubię tłoku
***
przymila się
JA: i co jesteś taki miły?
ON: miły? chciałem cię wkurzyć i mi doskonale wyszło
hm.
oddawaj!
JA[zanim zobaczyłam opis]: to krzyżackie?
ON: nie. osada słowiańska
JA: no tak. taki bajzel, to musieli być nasi
ON: dobrze, że sobie wejścia do chat nie zabudowali
:)
ci, którzy lubią burze, polubią jeszcze bardziej.
mój ulubiony filmik:
przeglądam katalog filmów
JA: komornika nie widzieliśmy
ON: jak nie? był u nas kiedyś, po mój mandat. nie pamiętasz?
dżizas. ja wypieram takie przeżycia ;-)
jedziemy świętojańską w gdyni
JA: o, pamiętam. w tym kościele przyjmował harris
ON: kto?
JA: nie słyszałeś? z 30 lat temu to był najsłynniejszy energoterapeuta
ON: nie znam. jedyny jakie znam to wampir z człuchowa
:))
spać nie mogę, więc buszuję, to po mieszkaniu, to po sieci z lapsem w łóżku
ok 5-tej ON [się przebudza, gdy akurat leżę obok]: a ty co?
JA: od 6 godzin leżę i czekam na seks
ON: i co? przyszedł?
:-)
stoimy na światłach. nachylam się do NIEGO z dziubkiem, po buziaka
ON: co robisz i dlaczego w moją stronę?
także ten.
grillujemy z przyjaciółmi
JA: widzieliście iluzję?
A: nie. co to?
JA: dobry film. fajna obsada. gra ten młody, co grał zuckenberga i ten... ten murzyn.. M. jak on się nazywa?
ON: podpowiedź - marka twojej koszulki
JA: adidas
A: morgan
KOLEGA M: morgan ma adidasa?
KOLEŻANKA M: kto ma adidasa?
tak się rodzą plotki :-)
(...)
słychać pędzące straże
JA: m. wyłączyliśmy wszystko?
ON: nie wiem
A[wyciąga tablet]: pewnie coś się stało na obwodnicy
Czyta "212 zablokowana. 4 osoby zginęły"
M: kiedy?
JA: w zeszłym tygodniu
A: na wylocie do p.
KOLEŻANKA M: co na wylocie do p? tam jest dobra pierogarnia
trzymaj wątek, człowieku :-)
(...)
ON: to sobie zadzwoń do andrzeja i sama go zapytaj
JA: to twój andrzej, ty zadzwoń
ON: a ty masz sprawę, to ty dzwoń
JA: to twój pieszczoch
ON: głupia jesteś
no nie ma to jak merytoryczna rozmowa. Love.
wracamy z plaży. JA podziwiam swoje zabrązowione ciało.
ON: co mamy na obiad?
JA: a o czym ty mówisz?
ON[wyciąga telefon]: cześć mamusiu. możemy przyjechać? a co masz na obiad? no to super. zaraz będziemy
.
weszłam do mieszkania. popatrzyłam na teściową. usiadłam
siedzę.
rozmawiamy. jemy obiad. wszyscy leniwie kontemplują gorąc. fajnie jest.
po jakiejś godzinie wzdycham: dopóki tu nie weszłam, to czułam się opalona
podobno zrobiłam dzień teściowej, która śmiała się chyba jeszcze po naszym wyjściu
teściowa jest mahoniowa. to ten typ ludzi, który brązowieje na samo hasło "słońce". teściowie tak mają. no nic nie zrobię. ON ma podobnie, ale trochę mniej i z nim mogę się nawet ścigać. przy teściowej jestem biała. po prostu.
...
w samochodzie
JA: specjalnie mnie wziąłeś do mamy, żebym sobie przestała wyobrażać, że jestem opalona, wredoto
ON: nie mam pojęcia o czym mówisz. ja tylko chciałem zjeść obiad.
zemsta głodnego faceta. ołje.
także ten.
no ale fajnie było czuć się opaloną. naprawdę.
jeszcze ze 3 dni i znowu się tak poczuję. przynajmniej do kolejnego spotkania z teściową ;-)
śniadanie. JEGO talerz wyczyszczony (jak zawsze) po listki bazylii
JA: czemu ty zawsze zostawiasz bazylię?
ON: bo jej nie lubię. proste
JA: .
ON: jakbym lubił, to już dawno nie byłoby tego twojego drzewka
w sumie powinnam się domyślić :>
***
leci perfekcyjna pani domu. porada: żeby lustro nie zachodziło parą, można natrzeć je pianką do golenia.
ON: tylko nie rób tego u nas
JA: bo?
ON: mam żel. może nie zadziałać.
JA: oj
ON: no właśnie widzę. wolę wyprzedzić fakty
brawo :-)